Lila z Białki

LILI ze stoku w Białce

Wieści z nowego domu:

„Przybywamy z dobrymi wiadomościami od Lilki. Pamiętacie zagubioną sunię znalezioną na parkingu w Białce? Teraz już w niczym nie przypomina tej samej psinki. Tuż przed Sylwestrem odwiedziłam naszego „Sky Teriera” na jego włościach. Lilka żyje z cudowną rodziną, grzywaczem chińskim Dyziem i świnką morską. Pańciostwo bardzo kocha Lilunię i pozwala jej na prawie wszystko ;-)”

„Do obcych ufna nie jest, no… i dobrze. Mnie po pół godzinie zaakceptowała (no dobra, zdzierżyła moje towarzystwo) i dała się pogłaskać za przysmaczka. Ale warto było Lilkę ponownie zobaczyć w jakże innych okolicznościach. W takich momentach ładują się nasze akumulatory i mimo, że czasami wkrada się w myślach ogólne zwątpienie w sytuacje zwierząt w Polsce – chce nam się jeszcze wierzyć w ludzi.
Lilunia lepiej trafić nie mogła! Mieszka w domu z ogródkiem, doopcię grzeje w domu na kanapie, nie zostaje wcale sama, bo z rodziną mieszka Babcia. Dla takich chwil warto!”


 

maj 2011

Lili została adoptowana.

Zamieszkała w Warszawie z nową rodziną i nowym towarzyszem – psem grzywaczem chińskim.

Pierwsze wieści z nowego domu brzmią świetnie:

Witam! Lili miewa się nieźle, uważam, że jest bardzo mądra i przyjazna,pilnuje się mnie, ze dwa dni nie chciała sama wychodzić na dwór. Jak wyszliśmy z mężem w ogóle nie schodziła na dół, dopiero jak przyszłam to przyszła i z radości popuściła. Jest super! A jaka z niej pieszczocha.

Wierzymy, że teraz będzie bardzo szczęśliwa i kochana 🙂

 


 

02 kwietnia 2011

 

Zapraszamy do obejrzenia aktualnych zdjęć i przeczytania historii tej niedużej suczki spod stoku narciarskiego, która wciąż szuka nowego domu…

 

 

 

 


 

18 marca 2011

 

Ta nieduża, śmieszna suka spała na gołej ziemi przy budce obok stoku narciarskiego w Białce Tatrzańskiej. Bała się ludzi, chociaż skuszona jedzeniem przełamywała lęk i podchodziła.

 

Oczywiście tak zwykle jest, że jak człowiek pomaga zwierzętom to one jakimś cudem sobie tę informacje przekazują i zawsze na takiego człowieka wejdą 😉

 

Tym razem trafiło na Monikę, która do Białki pojechała, żeby wypocząć z rodziną i poszaleć na nartach… Zamiast tego codziennie doglądała i dokarmiała bezdomną sukę. Po dwóch dniach Lila dała się dotknąć. Wiadomo jak to wygląda – bezdomna suka = (wcześniej czy później) bezdomna suka + szczeniaki. Decyzja była niełatwa, bo to już nasz czwarty pies pod opieką, a zasoby na koncie bezlitośnie topnieją, ale wyjścia nie było…

 

 

I tu zaczęły się schody…
Pierwsza próba wyłapania się nie udała. Monika tuż przed wyjazdem pojechała pod stok. Złapała sukę, wsadziła do samochodu, ale w ostatniej chwili mała sprytnie wywinęła się i uciekła… nie dała już szansy na ponowne wyłapanie.
Dzięki łańcuszkowi dobrych ludzi udało się załatwić tydzień później transport dla Lili do hoteliku. Jednym z ogniw tego łańcucha była groszek z Dogomanii. Ona i jej rodzina poświęciła tydzień jeżdżąc dzień w dzień do Białki i oswajając sukę. Dopiero w sobotę po desperackiej akcji wczołgiwania się pod budkę udało się ją złapać. Niestety kilka godzin za późno na przyjazd do nas. Na szczęście tydzień oczekiwania do następnego transportu Lila spędziła u groszek i jak okazało się podbiła serca domowników (tam była nazywana Marylką i u nas została Lilką).

 

 

Tym razem już bez problemów trafiła do hoteliku. W związku z podejrzeniem ciąży została już wysterylizowana i teraz czeka już na ten swój prawdziwy i jedyny dom.

 

Lila okazała się cudowną, delikatną, spokojną (na razie przynajmniej), wdzięczną za każdą uwagę sunią. Jest nienatarczywa, nieszczekliwa. Psy toleruje dobrze, koty jakby nie istniały. Widać, że lubi dzieci i garnie się do nich. Według naszej oceny może mieć około 2-3 lat.

Czasami usiłuje kraść z blatów w kuchni, jak tylko coś aromatycznego tam leży. I jest dość kreatywna w działaniu.
Na razie nie umie chodzić na smyczy, stresuje ją to bardzo.

 

 

Bardzo dziękujemy wszystkim, dzięki którym jej wyłapanie i transport do nas był możliwy!

 

Dodaj komentarz