Wieści od Frygi/Staszki

Pozory mylą-na szczęście!
Fryga wytrwale udawała przed nami kota dzikiego jak na kota z działek przystało. Nawet fakt, iż jej bracia zaufali już człowiekowi, nie przekonywał jej zbytnio do zmiany zdania o ludziach. Odjechała z hoteliku  jak dziki, drapiący w kontenerku tygrys po to, by w nowym domu przeistoczyć się natychmiastowo w mruczącą i przytulaśną Staszkę. W transporcie nie doszło do podmiany kota! Już pierwszą noc Staszka spędziła w łóżku z ludzmi, ktorzy dali jej dom. Towarzyszy im noga w nogę. Uwielbia nadzór w kuchni, zawsze próbuje coś „zwinąć”.

Zaprzyjaźniła się z psem i…królikiem. Współpraca kwitnie- na Wigilii sprytna Staszka wykorzystała moment pozostawienia stołu bez dozoru i …pierogi zniknęły. Kotka nie jest samolubna, co to to nie! Solidarnie podzieliła się z innymi zwierzakami, zrzucając im część łupu na podłogę.
Bardzo, bardzo dziękujemy Pani Wiktorii i jej chłopakowi, że dali szansę kotu raczej dzikiemu, że nie wystraszyli się trudnego zadania wychowawczego i zdecydowali się na Frygę( tak naprawdę zarezerwowali najpierw Farta). Jak widzicie- życie pełne jest niespodzianek.

Dodaj komentarz