WOLNOŻYJĄCE KOTY z WARKI

Pani Milena zwróciła się do nas prośbą o pokrycie kosztów sterylizacji wolnożyjących kotek. Nie udało się wtedy sfinalizować tej sprawy z gabinetem weterynaryjnym, ale Pani Milena na szczęście znalazła sposób, aby to rozwiązać. W tej sytuacji, ponieważ bardzo nas ujęła jej postawa, postanowiłyśmy wesprzeć ją w dokarmianiu jej podopiecznych. Zakupiłyśmy i wysłałyśmy jej 10 kg karmy (karma sucha i mokra). Mamy nadzieję, że przynajmniej na jakiś czas wesprzemy ją w opiece nad kocim stadkiem.
Na zdjęciach tylko część z dokarmianego małego stadka.

Przy okazji , zawsze mamy ogromne uznanie dla osób, które podejmują się opieki nad kotami wolnożyjącymi. To nadal często spotyka się z niezbyt pozytywnym odbiorem otoczenia, jednocześnie nie zawsze jest to wdzięczne zajęcie. Wiele z tych kotów jest na tyle dzikich, że nigdy nie podejdzie do człowieka, nie da się pogłaskać, czy też złapać- gdy widzimy, że coś złego dzieje się z ich zdrowiem. Wiele z nich po długim czasie dokarmiania nagle znika, a opiekun zauważając brak pozostaje z domysłami czy stało się coś złego (chyba najczęściej), czy może dla tego kota w jakiś magiczny sposób jego życie odmieniło się na lepsze (mało prawdopodobne, ale wszyscy chcemy mieć nadzieję…). 
Szanujmy ciężką pracę i zobowiązanie, które te osoby biorą na siebie.  Wspomagajmy, bądźmy życzliwi, a już na pewno- nie utrudniajmy.

Dodaj komentarz