Z życia wolontariusza, czyli są takie chwile…

Są takie chwile, że się nie chce, tak zwyczajnie….Że człowiek sobie myśli „A po co mi to było? Mogłabym sobie w domku siedzieć, herbatkę pić…jak setki, tysiące innych osób. ” . No ale skoro się podjęło jakieś zobowiązania to ten sam człowiek zbiera się i jedzie na festyn, na zajęcia, do jakiegoś zwierzaka w potrzebie. A jak już jest się tam, gdzie powinno się trafić, to nagle okazuje się, że jest super. Banalne określenie, ale tak właśnie jest 🙂

Ten sam człowiek widzi, jak dziecko, które panicznie bało się psów, nagle z przełamuje się i po raz pierwszy dotyka naszego psiego wolontariusza, na twarzy dziecka z niepełnosprawnością pojawia się uśmiech i widzisz radość w oczach jego rodzica. Innym razem senior z demencją, który całym dniami milczy zaczyna mówić i mówi, mówi, mówi (czasem o swoim psie, czasem…o niczym 😉 ).  Okazuje się także, że nastolatek, który na co dzień jest cały czas pobudzony, sprawia masę problemów, dezorganizuje każdą lekcję, teraz siedzi bitą godzinę na zajęciach i słucha, pyta, głaszcze psa. Inny, mający na koncie pobicie, agresywne zachowania, gdy pracuje z psem emanuje niesamowitym spokojem wewnętrznym, wykazuje ogromne wyczucie, jest skupiony na zwierzęciu i na jego potrzebach.

To są właśnie te chwile, dla których warto i które dają ogromnego kopa, temu samemu człowiekowi, któremu się przez chwilę nie chciało. To jest taki wyrzut endorfin, że wracasz do domu i gęba sama ci się cieszy. I już myślisz jak zorganizujesz następne zajęcia, żeby jak najlepiej dotrzeć do odbiorców…

Wolontariat jest zdecydowanie dla tych wszystkich, którzy potrafią przezwyciężyć to chwilowe „niechciejstwo”, by zaraz doświadczyć ogromnej satysfakcji, która pozostaje i wynagradza inne niedogodności.

Zachęcamy tych wszystkich, którzy są skłonni do podjęcia wyzwania – spróbuj, może uzależnisz się jak my. Bo endorfina, nazywana wewnętrzną morfiną, skutecznie uzależnia. Skutki uboczne na szczęście są dużo mniejsze. A jak jeszcze masz przy boku taki cudowny, czworonożny balsam na duszę…Satysfakcja gwarantowana!

W każdym razie nasza fundacja jest otwarta na przyjęcie w nasze szeregi nowych wolontariuszy gotowych na  gwałtowny wyrzut endorfin !

Dodaj komentarz