Psie historie mają „podwójne dno”. Poznajemy fajnych ludzi, z którymi później długo utrzymujemy kontakt
Nasze grono skrzyknęło się wokół schroniska w Węgrowie i tam zaczęłyśmy razem działać. To właśnie stamtąd wyadoptowaliśmy w 2005 roku szczeniaka –Melę do Anety z Lublina. Pamiętam organizację transportu, wystraszoną kuleczkę, strach, że zarażona parwo (u rodzeństwa niestety wyszło). Wszystko na szczęście dobrze się skończyło, a z domem Meli do tej pory mamy kontakt 😉